A gdyby tak zaszyć się na kilka dni z dala od cywilizacji? W miejscu, gdzie czasem nawet nie ma zasięgu? Czasem nachodzi mnie taka myśl. Wtedy chętnie wyrywam się na chwilę w stronę Beskidu Niskiego, a konkretnie do Magurskiego Parku Narodowego.
Ile już było tych wyjazdów? Nie wiem, nie liczę bo i po co. Ważniejsze jest to, że pomimo tego, że nie są to dla mnie miejsca nowe, zawsze odkrywam je na nowo. No i cisza, spokój, mało ludzi. Zaglądają tu ludzie, którzy szukają odcięcia od codziennego pędu. Nie ma licznych atrakcji, nie ma barów, restauracji (poza pojedynczymi), dyskotek, sal zabaw dla dzieci. Jest tylko przyroda. Nieliczne szlaki piesze, pustkowia w dolinach dawnych wsi, lasy i jeden doskonały punkt widokowy- Wysokie niedaleko Krempnej.
Magurski Park Narodowy powstał stosunkowo w 1995 roku. Znajduje się w środkowej części Beskidu Niskiego, obejmując przede wszystkim Pasmo Magurskie z Wątkową, okolice Kamienia nad Krempną oraz rozległe, niemal bezludne tereny leżące między Krempna a granicą Polski i Słowacji.
Obszar prawie 200 kilometrów kwadratowych jakie zajmuje park to przede wszystkim tereny leśne, porośnięte lasami bukowymi, charakterystycznymi dla Karpat. Oprócz nich ważnymi ekosystemami, które podlegają nieustannym przemianom są tereny dawnych łemkowskich wsi. Wysiedlone podczas i zaraz po II wojnie światowej wioski zniknęły z powierzchni ziemi, a na ich miejsce zaczęła wchodzić przyroda. Proces tak zwanej sukcesji wtórnej to ciekawe zagadnienie dla biologów. Są to także miejsca niezwykle malownicze. Szczególnie chętnie wracam do Żydowskiego, Świerzowej Ruskiej, którą od niedawna przebiega wreszcie szlak turystyczny oraz do leżącej na granicy parku i uchodzącej za najpiękniejszą w Beskidzie Niskim, Nieznajowej. Niestety, poza zasięgiem turystów pozostaje niezwykle malownicza Dolina Ciechanii, gdzie znajduje się obecnie ośrodek badawczy MPN.
Ze względu na swoją specyfikę i dzikość Magurski Park Narodowy nie posiada zbyt rozbudowanej sieci szlaków turystycznych. Najważniejszym jest przebiegający przez jego północne krańce Główny Szlak Beskidzki. W tej części znajduje się także odwiedzany często przez turystów, ze względu na znajdujące się w jego pobliżu wychodnie skalne szlak czarny z Folusza. Chętnie wybieram też szlak zielony, którym można przejść z okolic Ożennej przez niezwykle widokową górę Wysokie do Krempnej. Przy dobrej pogodzie można stąd podziwiać Tatry.
Wspomniane wyżej wychodnie to miejsca bardzo cenne. Poza Diablim kamieniem nad Foluszem skałki spotkać też można przy granicy Parku na Magurze Wątkowskiej. Tu także, ale już w rezerwacie Kornuty znajduje się ciekawa jaskinia Mroczna.
Choć krajobrazy MPN nie są spektakularne, to mnie urzekają. Spokojem, harmonią, dzikością. Tu atrakcją jest tu sam kontakt z przyrodą. Dodatkowo w wielu miejscach widać ślady toczącego się tu dawniej życia. Przydrożne krzyże i kapliczki, miejsca po cerkwiach i zabudowie sprawia, ze turysta staje się tu odkrywcą przeszłości. Dodatkowym smaczkiem są znajdujące się na obrzeżach parku miejscowości z zachowanymi drewnianymi cerkwiami, takie jak Kotań, Świątkowa Mała i Wielka, Krempna czy Wołowiec. Nie da się zrozumieć tego, co się ogląda bez choćby pobieżnej znajomości tutejszej historii. Bez wspomnienia o dawnych mieszkańcach Beskidu Niskiego, Łemkach, których przesiedlono bądź to na tereny Ukrainy, bądź w ramach Akcji Wisła na ziemie północnej i zachodniej Polski. Nie da się nie wspomnieć o ciężkich walkach w okresie I wojny światowej, po których zostało na obrzeżach Parku kilka cmentarzy, a na samym jego terenie wiele okopów oraz o bojach operacji dukielskiej, których pamiątką są widoczne gdzieniegdzie polowe umocnienia i pojedyncze mogiły żołnierskie.
To wszystko sprawia, że wędrując tutejszymi szlakami spotyka się nie tylko z przyrodą, ale i z wielką historią. I to połączenie to jeden z magnesów, który przyciąga mnie w środkową część Beskidu Niskiego.