Zanim stał się jednym z najważniejszych miast Europy, początku miał raczej skromne. Na terenie dzisiejszego miasta istniały liczne osady sięgające czasów starożytnych, jednak poważnego znaczenia nabrał dopiero w XV w. gdy stał się stolicą marchii brandenburskiej, jednak nawet wtedy nie był potęgą. Na tle innych miast rozdrobnionych feudalnie Niemiec wyglądał raczej blado. Sytuacja zmieniła się dopiero w 1701 r. kiedy stał się stolicą nowo powstałego królestwa Prus. Nowe państwo szybko stało się najsilniejszym państwem Rzeszy Niemieckiej, więc proporcjonalnie do tego Berlin przeżywał wielki rozkwit trwający w zasadzie do drugiej wojny światowej w trakcie której został zniszczony w niewiele mniejszym stopniu niż Warszawa.
Po wojnie Berlin został podzielony na wschodni i zachodni co mocno wpłynęło na jego dzisiejszy wygląd i układ urbanistyczny. Piętno podziału jest widoczne nawet dzisiaj choć minęło już prawie 30 lat od jego zjednoczenia. Najlepiej widać to podczas nocnego lądowania na lotnisku (oczywiście Tempelhof). Światła lamp ulicznych do dziś mają inny odcień na wschodzie a inny w zachodniej jego części. Kolejnymi pozostałościami po komunizmie są nieliczne pozostałości muru który próbował dzielić miasto. Patrząc na nie dzisiaj ciężko jednak o skojarzenia z okresem totalitarnym – są one kolorowe i cieszą oko fantastycznymi graffiti. Z kolei dopiero w 2005 r. odsłonięty został pomnik upamiętniający ofiary III Rzeszy. Pozornie prosty i nie wyróżniający się monument zbudowany jest prostych, betonowych bloków różnej wielkości. Zrozumienie jego symboliki wymaga odrobiny skupienia i kontemplacji, niestety dziś coraz częściej mijany jest obojętnie i coraz mniej osób wie co tak naprawdę przedstawia. Bardziej przyziemną i nie budzącą złych skojarzeń pamiątką po latach słusznie minionych jest Ampelmann. Jest to postać z świateł ulicznych z charakterystycznym kapeluszem. Można go do dziś spotkać na niektórych przejściach dla pieszych w większych miastach we wschodnich Niemczech. Dziś stał się jedną z ikon niemieckiej pop-kultury i doczekał się fali dedykowanych gadżetów, które można nabyć w prawie każdym sklepie z pamiątkami.
Na szczególną uwagę zasługują miejsca wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W Berlinie są aż trzy takie miejsca. Pierwszy i moim zdaniem najważniejszy to Wyspa Muzeów (Museuminsel), w której znajdują się jedne z najsłynniejszych instytucji muzealnych (w tym Muzeum Pergamońskie) oraz galerie sztuki w Europie. Całości dopełnia oryginalnie zaprojektowana Katedra. Pod drugim wpisem kryją się liczne kompleksy pałacowo-parkowe ulokowane od Berlina do Poczdamu. Z obszaru miasta największe wrażenie robi niewielka Pawia Wyspa (Pfaueninsel) z przepięknymi parkami i pałacem. Ostatni wpis to ukłon w stronę nowoczesnej architektury i obejmuje… osiedle mieszkalne. Nie jest to jednak zwykłe blokowiska – wywodzi się ona z oryginalnej jak na swoje czasy (wczesne lata 30-te) koncepcji budowy miast-ogrodów. Gdzie oprócz domów mieszkalnych dużą rolę odgrywały uwzględnione w projekcie miejsca zieleni. Niestety zdołano zrealizować jedynie kilka takich osiedli. Po dojściu Adolfa Hitlera do władzy zarzucono tego rodzaju inicjatywy na rzecz rozdmuchanego, imperialistycznego neoklasycyzmu. Szkoda bo założenie nie wątpliwie wyprzedziło swoje czasy. Symbolem miasta oraz jednym z elementów narodowego panteonu Niemców jest Brama Brandenburska. Na mnie jednak zrobiła słabe wrażenie. Przede wszystkim jest bardzo mała i nic dziwnego że na prawie każde zdjęcie robi się jej z przykuca. Okolice są jednak bardzo ładne – plac Paryski oraz aleja Unter der Linden to zdecydowanie najlepsza wizytówka miasta.
Mimo upływu lat i ogromnych wciąż wiele miejsc w Berlinie wymaga rozmaitych inwestycji – miasto nadal jest wielkim placem budowy. Z roku na rok jest jednak coraz lepiej i to zachęca do odwiedzin. Zresztą dotrzeć do stolicy Niemiec jest naprawdę łatwo – połączenia kolejowe i autobusowe znajdują się chyba we wszystkich większych miastach Polski.