Tuż za polską granicą, nieopodal kładki łączącej Sromowce Niżne ze Słowacją znajduje się Czerwony Klasztor. Można tu przyjść na krótki spacer z Polski. Dawny klasztor kartuzów otaczają stoki Pienin. A ponad nim wznoszą się Trzy Korony. Można go też dojrzeć z platformy widokowej na tym najbardziej znanym pienińskim szczycie.
Początki klasztoru sięgają pierwszych lat XIV wieku. wtedy to Kokosz Berzeviczy zunany za winnego śmierci Thydrika Georgeya wyrokiem sądu miał ufundować 6 klasztorów oraz zamówić w nich 4000 mszy za duszę zmarłego. Jeden z nich postanowił wznieść w swoich dobrach w Lechnicy, u ujścia Lipnika do Dunajca. Sprowadził tu kartuzów z podkrakowskiej Skały i w 1330 roku rozpoczął budowę. Drewniany początkowo klasztor przebudowano w końcu XIV wieku na murowany. Stał się on także ośrodkiem administracyjnych sporych dóbr. Cieszył się opieką władców Polski oraz mieszczan krakowskich, którzy przekazali mu miedzy innymi pół wsi Rychwałd. Jednak już w XV wieku zaczęły nawiedzać erem kolejne plagi. Najazdy husytów, rabusiów, a w XVI wieku dekretem Jana Zapolyi został on zlikwidowany a dobra przekazano protestantom.
Odnowienie życia zakonnego nastąpiło w Czerwonym Klasztorze na przełomie XVII i XVIII wieku. Sprowadzono tu wtedy kamedułów z Włoch. W tym czasie stare gotyckie zabudowania otrzymały barokowy wystrój oraz fasady, które podziwiać można do dziś. Niedługo jednak zakonnicy mogli się cieszyć swoją siedzibą. W końcu XVIII wieku Józef II przeprowadził kasację zakonów na terenie Cesarstwa. Zabudowania klasztorne popadać zaczęły w ruinę. Utrzymywany w dobrym stanie był jedynie kościół. Jednak i on w początkach XX wieku doznał znacznego uszczerbku podczas pożaru. Od tego czasu przez kolejnych 100 prawie lat kompleks był malowniczą ruiną u stóp Trzech Koron. Dopiero niedawno udało się przeprowadzić znaczące prace renowacyjne, otworzyć muzeum, urządzić wnętrza, wyremontować kościół. Dzięki temu malownicze ruiny stały się bardzo ciekawym obiektem historycznym.
Ważne miejsce w dziejach Czerwonego Klasztoru zajmuje postać brata Cypriana, żyjącego w XVIII wieku kameduła, który był znanym w całej okolicy zielarzem i medykiem. Jego zielnik oraz sporządzone notatki stały się podstawą wielu późniejszych prac z botaniki i leczniczego wykorzystywania roślin. Jednak Cyprian był też podobno wynalazcą. I zawsze chciał nauczyć się latać. Na specjalnie skonstruowanych skrzydłach miał zlecieć z Trzech Koron wprost na klasztorny dziedziniec. Dziś na pamiątkę zakonnika odtworzono w zabudowaniach klasztornych jego ogród ziołowy oraz klasztorną aptekę.