Na wzgórzu sterczącym ponad doliną Sanu nieopodal Załuża wznoszą się ruiny zamku Sobień. Cała góra objęta jest ochroną w ramach rezerwatu przyrody. Ochronie podlega tu las mieszany ze stanowiskami roślin ciepłolubnych. Jednak dla przeciętnego turysty to nie one są główną atrakcją okolicy. Widoczne między lasem ruiny przyciągają wzrok i kuszą, przywodząc na myśl opowieści o nawiedzonych zamczyskach.
Choć ruiny zamku Sobień wyglądają bardzo tajemniczo to ich historia jest jak najbardziej ugruntowana w wydarzeniach historycznych. A była to w przeszłości bardzo ważna siedziba należąca do potężnej rodziny Kmitów. Byli oni właścicielami sporej części dzisiejszego województwa podkarpackiego, a jej przedstawiciele pełnili zaszczytne funkcje na królewskim dworze. Zamek Sobień był centrum klucza skupionych wokół niego dóbr, które przynosiły rodzinie pokaźne dochody.
Historia warowni znad Sanu sięga XIII wieku. Należała początkowo do króla i strzegła szlaku handlowego oraz pogranicznych, niezbyt spokojnych terenów. Jednak w końcu XIV wieku za zasługi przekazana została w ręce wspomnianych już Kmitów. Od tego czasu datuje się najszybszy rozwój zamku. Stał się on obok punktu obronnego także rezydencją rycerską. Okres największej świetności Sobnia przypadł na działalność Piotra Kmity, marszałka wielkiego koronnego oraz wojewody, jednego z najbliższych współpracowników Władysława Jagiełły. To właśnie tu Kmita gościł w 1417 roku samego króla wraz ze świeżo poślubioną mu w Sanoku Elżbietą z Pileckich Granowską. Związek ten nie był zbyt chętnie widziany przez możnowładców, stąd też ślub odbywał się w oddalonym od Krakowa miejscu.
Po śmierci Piotra Kmity rozwój zamku został zahamowany. Prężnie zarządzał nim jeszcze jego syn Jan, ale już w kolejnym pokoleniu, gdy przeszedł on w ręce Małgorzaty z Kmitów Mościsławskiej stał się obiektem długotrwałego sporu rodzinnego z Mikołajem Kmitą z Przemyśla. Zajazdy, najazdy, niepewna sytuacja prawna przełożyły się na mniejszą dbałość o wyposażenie i stan techniczny zabudowań. W 1474 roku doszedł do tego niszczycielski najazd węgierski, który spowodował niemal całkowity upadek warowni. Remont okazał się być nieopłacalny. Dodatkowo zmiana techniki prowadzenia wojen czyniła ją też przestarzałą. Zamek został opuszczony i popadał w ruinę. Dziś pozostały z niego jedynie fragmenty ścian malowniczo wznoszące się nad stromym urwiskiem ponad zakolem Sanu.
Ruiny zamku Sobień są dziś celem popularnych wycieczek i spacerów. Są one stosunkowo łatwo dostępne, a wstęp jest bezpłatny. Wystarczy dojechać drogą z Leska do Załuża do niewielkiego parkingu na końcu wsi Manasterzec. W sezonie letnim działa tu niewielki punkt gastronomiczny. Stąd oznakowany szlak zaprowadzi nas w około 15 minut na szczyt wzgórza. W bardziej stromych miejscach wykonano tu poręcze oraz drewniane schody ułatwiające poruszanie się. Ruiny stoją zwrócone w kierunku Sanu i wsi Manasterzec. Nad urwiskiem wznosi się wybudowana w ostatnich latach platforma widokowa. Rozciągają się z niej ładne widoki na okolicę. Można stąd ocenić jak ważnym punktem obronnym i obserwacyjnym był Sobień. Przy dobrej pogodzie widoczność sięga tu kilkudziesięciu kilometrów, z których można obserwować nie tylko górskie szczyty, ale także co dzieje się w dolinie.Całe wzgórze objęte jest też ochroną rezerwatu przyrody.
Booking.com