Rumunia oczarowała mnie po raz pierwszy ponad 10 lat temu. Od tej pory staram się tu wracać przynajmniej raz w roku. Spośród wielu miast, już po pierwszej wizycie zapadła mi w pamięć Sighisoara. Urocze miasto, którego zmianę w kierunku masowej turystyki przyszło mi obserwować w ciągu ostatnich lat. Choć można dyskutować czy nowy bruk jest lepszy niż pylista ulica i czy wszystkie kamienice trzeba koniecznie odmalować na jaskrawe kolory, to Sighisoara pomimo najazdu turystów zachowała swój kameralny charakter. Lubię tu wracać, by przez chwilę poczuć jej klimat, pospacerować po średniowiecznych uliczkach czy zjeść jakieś pyszne siedmiogrodzkie danie w jednej z wielu restauracji.
Siedmiogród był od wieków miejscem styku różnych kultur, wyznań i języków. Obok siebie mieszkali tu Rumuni, Węgrzy, Niemcy oraz Żydzi. Stanowili wielobarwną mieszankę, której ślady doskonale widoczne są do dziś. Sighisoarę zakładali osadnicy niemieccy, nazywani często Sasami. W XII wieku sprowadził ich na te tereny król węgierski. Nadali oni powstającej osadzie nazwę Schassburg, ale na prawa miejskie musiała ona czekać aż do II połowy XIV wieku, kiedy to stała się domeną królewską. Według legendy to właśnie tu urodził się słynny Vlad Palownik nazywany Drakulą. Na pewno jako władca bił w Sighisoarze swoją monetę. Za jego czasów też pojawia się po raz pierwszy oficjalna nazwa miasta w wersji rumuńskiej.
Sighisoara była ważnym ośrodkiem rzemiosła oraz handlu. Działało tu kilkanaście cechów i gildii. Opanowane były one przede wszystkim przez Niemców. Rumunom, podobnie jak w innych miastach Transylwanii nie wolno było osiedlać się wewnątrz murów miejskich.
Sighisoara ma też pewne związki z Polską. Niedaleko stąd rozegrała się jedna z bitew węgierskiej wiosny ludów, w której dowódcą był Józef Bem. W bitwie tej poległ najprawdopodobniej wierny adiutant Bema i węgierski poeta Sandor Petofi.
Sercem Sighisoary jest Stare Miasto leżące na wzgórzu. Otaczają je mury miejskie, które w dużym stopniu zachowały się do dziś. Do tej części miasta wejść można przez bramy. Jednak najbardziej przyciąga wzrok Wieża Zegarowa z rzeźbionym czasomierzem. Na jej górną galerię wiodą schody, a z góry roztacza się wspaniały widok na miasto i najbliższą okolicę. Zaraz za wieżą znajduje się rynek, a przy nim Dom Drakuli czyli miejsce, gdzie urodził się słynny władca. Dziś działa tu ekskluzywna i dość droga restauracja. Przechodząc dalej wśród zdobionych kamieniczek jak na przykład Pod Jeleniem czy Wenecka docieramy do traktu prowadzącego do Schodów Szkolnych. To zadaszone przejście prowadzące pod Kościół na Górze i budynek szkoły. Schody zadaszone były też w przeszłości by uczniowie i nauczyciele nie musieli chodzić pod górę w deszczu. Kościół na Górze należy obecnie do protestantów ale w przeszłości był świątynią katolicką. Do dziś zachowały się spore fragmenty polichromii, która zdobiła niegdyś całe wnętrze. Można także zejść do leżących poniżej posadzki krypt.
Spacer głównym traktem Sighisoary nie wyczerpuje możliwości poznawania miasta. Jest tylko osią wokół której warto robić wypady w boczne uliczki. Ciekawe jest także dawne rumuńskie miasto znajdujące się poniżej obwarowań. Dziś przy placu Obera, który jest jego centralnym punktem znajduje się wiele restauracji i kawiarni, często lepszych niż te na Starym Mieście.
Sighisoara zaliczana jest do najpiękniejszych rumuńskich miast i powinna się znaleźć na szlaku każdej wycieczki do Transylwanii. Na pewno nie zawiedzie pokładanych w niej oczekiwań.