Melnik – wino, „piramidy” i spokój monasteru

Zapewne większość osób na hasło Bułgaria ma przed oczami czarnomorskie plaże i kurorty. Mi jednak z nadmorskim wypoczynkiem nie było nigdy po drodze. Jeśli już wybieram takie kierunki, to przede wszystkim by zwiedzać. A w Bułgarii trzymałam się zdecydowanie daleko od wybrzeża. Znacznie bardziej ciągnęły mnie góry i monastery. W czasie wyjazdu w Riłę i Piryn, dwa najwyższe bułgarskie pasma górskie odwiedziłam także niewielkie miasteczko Melnik, gdzie pięknie splatają się ze sobą unikalne krajobrazy, ciekawa zabudowa oraz doskonałe jedzenie i wino.

Melnik leży w południowo –zachodniej części w kraju, niedaleko granicy z Grecją. To miejsce, gdzie opadają strome stoki Pirynu i przez strome ściany górskiego wąwozu przełamuje się rzeka Struma. Melnik to najmniejsze, liczące zaledwie 500 mieszkańców miasto w Bułgarii. Jednak każdego roku odwiedzają go tysiące turystów spragnionych pięknych widoków oraz wspaniałego wina z tutejszych winnic i piwniczek. Trunek ten kupić można zarówno na rozstawionych wzdłuż głównej ulicy straganach, jak i w wydrążonych w miękkich skałach piwniczkach.

 

Doskonałe warunki dla uprawy winorośli dają tutejsze gleby oraz wysokie temperatury. Miasto rozwinęło się dzięki produkcji wina i handlowi z wybrzeżem Morza Egejskiego. Tutejsi mieszkańcy dochodzili dzięki nim do wielkich fortun. Dziś ozdobą miasteczka są dawne domy kupieckie. Niewielki Melnik zachwyca swoją zabudową. Tradycyjne bielone i kamienne domy z wysuniętymi przed czoło piętrami i czterospadowymi dachami przeplatają się ze starymi kościołami. Brukowane uliczki wyprowadzają z doliny w górę do winnic i gajów figowych. To właśnie tu, nieco oddalone od centrum znajdują się drążone w skałach piwniczki, w których przechowuje się wino. Są one w większości własnością miejscowych rodzin i można je zwiedzać degustując przy okazji lokalne wina Całe miasteczko ma status miasta zabytku i wpisane zostało na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Na uwagę zasługuje też otoczenie Melnika. To niezwykła kraina piaskowych tworów nazywanych Piramidami Melnickimi. Piaskowcowe skały w wyniku erozji nabrały kształtów strzelających w niebo iglic i wyglądają jak wyrzeźbione dłutem. Tymczasem to działanie wiatru i wody sprawiło, że powstał ten niezwykły krajobraz pełen kanionów, dolin i załomów. W okolicy wytyczono wiele szlaków pieszych jednak trzeba uważać gdyż są one niezbyt dobrze oznakowane i łatwo jest zgubić drogę w plątaninie kanionów. Ponadto latem wysokie temperatury sprawiają, że chodzenie po okolicy jest sporym wyzwaniem. My co jakiś czas szukaliśmy ochłody w kolejnych piwniczkach (co z kolei przekładało się na zmniejszoną zdolność do dalszego wysiłku 😉 ).

 

Nie mogliśmy sobie jednak odmówić krótkiego zwiedzania okolicy. Zobaczyliśmy między innymi niezwykły, wydrążony w osypującej się piaskowej skale tunel w okolicach miejscowości Luboviste. Jednak prawdziwą perłą okazał się Monaster Rożeński. Początki osiedlania się mnichów u podnóży Pirynu sięgają XIII wieku. Tutejszy klasztor ufundowany został dopiero w XVI wieku, a budynki, które przetrwały do dziś są o 200 lat późniejsze. Wybudowano je podczas prac prowadzonych po wielkim pożarze, jakiemu uległ cały kompleks. Choć Monaster Rożeński nie jest tak efektowny jak Rilski, który widziałam wcześniej, to spodobał mi się znacznie bardziej. Głównie ze względu na spokój i atmosferę. Cały klasztor tonie w kwiatach i bujnej roślinności. Na krużganki wspina się winorośl, nad podwórzem wiszą kiście winogron, granaty i figi. Sielanka i wspaniałe uzupełnienie dla cichej, nieco mrocznej cerkwi pokrytej pięknymi polichromiami. I idealne miejsce na chwilę wytchnienia.

W Melniku przede wszystkim odpoczywaliśmy po zejściu z gór. Miejsce nadało się do tego świetnie. No i nie mogę zapomnieć o tamtejszym doskonałym jedzeniu. Wraz z winem wspaniale uzupełniło nasz pobyt.


Booking.com