Szczawnica to kameralne uzdrowisko leżące u ujścia potoku Grajcarek do Dunajca. Zwykle kojarzone jest przede wszystkim z Pieninami i spływem przełomem Dunajca. W rzeczywistości większa jego część leży już Beskidzie Sądeckim, po północnej stronie będącego granicą dwóch grup górskich potoku Grajcarek. I jak nie lubię uzdrowisk i kurortów wszelkiej maści, tak Szczawnica mi się podoba. Znam ją od dziecka, pamiętam czasy, gdy jej jedynym atutem było ładne położenie. Na początku XXI wieku zaniedbane uzdrowisko górnicze odzyskali potomkowie przedwojennych właścicieli. I wtedy tak naprawdę zaczęła się nowa historia Szczawnicy. Tradycje uzdrowiskowe są tu długie, ale teraz po latach zastoju miasto dostało potężnego kopa, który sprawił, że znów stało się modne i co najważniejsze ładne.
Pierwsze wzmianki o istnieniu wsi pochodzą z początku XV wieku. Była ona aż do XVIII wieku własnością Starostwa Czorsztyńskiego. W początkach XIX wieku Monarchia Habsburska rozprzedała grunta dawnych majątków królewskich, w tym także Szczawnicę. Początkowo wykupili je okoliczni chłopi, którzy liczyli na zysk z handlu wodami mineralnymi. Były one już wtedy znane ale nie znajdywały zbyt dużego zainteresowania wśród nabywców. Sytuacja ta zmieniła się dopiero po przejęciu Szczawnicy przez Stefana i Józefinę Szalayów, a później ich syna Józefa. Stworzył on uzdrowisko z prawdziwego zdarzenia, które znane było we wszystkich zaborach. Józef Szalay w testamencie zapisał je Polskiej Akademii Umiejętności, która nie radziła sobie z utrzymaniem majątku i sprzedała go hrabiemu Adamowi Stadnickiemu z Nawojowej. Najlepszy okres w dziejach Szczawnicy zakończył się wraz z wybuchem II wojny światowej. Po jej zakończeniu powstało tu sanatorium dla górników. Innych kuracjuszy, ze względu na słabą komunikację przyjeżdżało niewielu. Stara zabudowa niszczała i w części popadła w ruinę. Na jej miejscu stanęły potężne sanatoria branżowe, które na szczęście także są obecnie remontowane.
A stara Szczawnica wraca do swojego blasku z przełomu XIX i XX wieku. Józef Szalay, człowiek, który stworzył i spopularyzował to uzdrowisko był człowiekiem renesansu. Sam projektował domy, wymyślał sposoby promocji, pisał przewodniki i sprowadzał w Pieniny śmietankę towarzyską Krakowa i Warszawy. Udało mu się przenieść nad Grajcarek architekturę znaną z alpejskich kurortów. Dziś wyremontowane budynki, na czele z pijalnią wyglądają jak namalowane. Otaczający je górski krajobraz tylko dodaje uroku.
Szczawnica jest niewielka, ale możliwości spędzenia czasu oferuje całkiem sporo. Zimą jest prężnym ośrodkiem narciarskim, latem przyjeżdżają tu miłośnicy górskich wędrówek. Można stąd wyjść zarówno w Beskid Sądecki, w pasmo Radziejowej, jak i w Małe Pieniny, a po przeprawieniu się przez Dunajec, także w Pieniny Właściwe, na Sokolicę i Trzy Korony. W Szczawnicy zaczyna się też droga pienińska, która biegnie wzdłuż przełomu Dunajca. Przy ujściu Grajcaraka do Dunajca znajduje się z kolei przystań spływu rozpoczynającego się w Sromowcach. A na Palenicę można wjechać o każdej porze roku wyciągiem krzesełkowym. Zarówno Palenica, jak i wznosząca się po stronie Beskidu Sądeckiego Bryjarka to doskonałe punkty widokowe, z których można podziwiać widoki na Tatry.