Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że w Polsce znajduje się jedna z największych twierdz nowożytnej Europy. Umiejscawiane tuż po Verdun i Antwerpii założenie obronne stanęło na przełomie XIX i XX wieku w Przemyślu i jego okolicach. W tej chwili opuszczone forty stanowią atrakcję turystyczną odwiedzaną każdego roku przez coraz większe rzesze turystów.
Pomysł zbudowanie twierdzy w Bramie Przemyskiej, która od średniowiecza stanowiła ważny punkt obronny oraz komunikacyjny powstał w połowie XIX wieku. Układ sił na kontynencie europejskim wskazywał, że wcześniej czy później musi dojść do konfrontacji miedzy głównymi mocarstwami. Dla Austro-Węgier twierdza miała być zabezpieczeniem przed atakiem Rosji i wiązać miała jej siły tak, by nie mogły one wejść głębiej w Karpaty. Obawiano się bowiem, że po przejściu karpackich przełęczy nic nie powstrzyma rosyjskiej armii w ataku na centrum Cesarstwa.
Twierdza w Przemyślu powstawała w kilku etapach. Początkowo wybudowano umocnienia wokół centrum miasta, które przetrwały do dziś w bardzo nikłym stopniu. Dobrze zachowany ich fragment stanowi brama forteczna od strony Krasiczyna. Należy jej szukać pod wyciągiem krzesełkowym na Zniesienie.
Początkowo wybudowane umocnienia okazały się z czasem niewystarczające. Wynalezienie nowych dział dalekobieżnych spowodowało konieczność odsunięcia fortów daleko na przedpola miasta. W ten sposób powstał zewnętrzny pierścień obwarowań, zachowany do dziś niemal w całości.
Składa się na niego piętnaście fortów głównych oraz forty pomocnicze. Każde stanowisko zaplanowane było w ten sposób, by w razie wdarcia się wroga na którąś jego część pozostałe forty mogły kierować ogień tak by dokonać jego zniszczenia.
Twierdza przeszła swój sprawdzian podczas I wojny światowej. Pierwsze jej oblężenie miało miejsce już na początku działań. Jednak po około miesiącu Rosjanie odstąpili od niego stwierdzając, że szturmem Przemyśla nie wezmą. Po kolejnym miesiącu przygotowań rozpoczęło się drugie oblężenie. Tym razem Rosjanie postanowili wziąć twierdzę głodem i całkowitą blokadą. Trwające 137 dni oblężenie zakończyło się kapitulacją Przemyśla spowodowaną brakiem żywności i amunicji. Przed poddaniem wysadzono forty oraz zniszczono uzbrojenie. Na przełomie maja i czerwca 1915 roku w ruinach twierdzy bronili się jeszcze Rosjanie przed nacierającą od Gorlic armią austriacką.
Dziś przemyskie forty znajdują się w różnym stanie zachowania. Wiele z nich jest w całkiem dobrej kondycji. Na jednym z nich, Werner w Żurawicy znajduje się prywatne muzeum. Prowadzący je pasjonaci zebrali tu znalezione na fortach uzbrojenie, wyposażenie i ekwipunek wojskowy. Fortowi przywracany jest dawny wygląd, łącznie z sadzeniem roślinności maskującej. Muzeum działa też na forcie VII 1/2 Ostrów, na którym prowadzone są także gry terenowe.
Wszystkie forty przemyskie łączy czarny szlak forteczny. Można go przebywać pieszo, rowerem lub samochodem. Na jego trasie warto odwiedzić forty w Łętowni, Siedliskach (Salis Soglio), Borek, Duńkowiczki oraz Bolestraszycach (San Rideau). Prezentują one odmienne typy budowli – Łętownia i Salis Soglio to forty artyleryjskie starego typu, murowane, ceglane natomiast San Rideau zbudowany został z konstrukcji żelbetonowej. Choć pozostałe forty nie są zachowane w tak dobrym stanie, to ich odkrywanie może być pasjonującą przygodą. Trzeba jednak pamiętać o zachowaniu ostrożności ponieważ na terenie umocnień wciąż znajdują się nieoznakowane dziury, studzienki czy szyby. Osobom zainteresowanym tematyką polecam także znajdujące się w Przemyślu Muzeum Twierdzy Przemyśl (w budynku Cechu Rzemiosł Różnych).
Zachowane forty i ich ruiny robią dziś ogromne wrażenie. Nie sposób nie pomyśleć zwiedzając je o czasach Wielkiej Wojny i tysiącach poległych tu ludzi. A przy okazji w ciekawy sposób poznawać można historię. Taka nauka zostaje w pamięci na znacznie dłużej.