Główny Szlak Beskidzki biegnący od Ustronia w Beskidzie Śląskim do Wołosatego w Bieszczadach przecina cały Beskid Niski. W jego wschodniej części znaleźć można wyjątkowo ciekawe zakątki. Oprócz beskidzkiej przyrody powitają nas zabytki architektury oraz dwa najważniejsze uzdrowiska tego regionu. Na pokonanie odcinka o długości niecałych 37 km z Kątów do Rymanowa Zdroju najlepiej zarezerwować sobie dwa dni, jeśli chce się przy okazji zobaczyć nieco więcej w mijanych miejscowościach. Oczywiście można też pokonać go jednym ciągiem, ale wymaga to naprawdę dobrej kondycji i 12 h solidnego, dość szybkiego marszu. Noclegi dostępne są w Chyrowej, Nowej Wsi, Lubatowej oraz zbaczając nieco z trasy w Dukli i Zawadce Rymanowskiej.
Kąty to miejscowość agroturystyczna w dolinie Wisłoki. Wędrówkę rozpoczynamy podejściem pod Grzywacką Górę. Wiedzie ono razem ze szlakiem zielonym. Nasza trasa przed szczytem skręca w prawo. Jednak warto zboczyć z niej na kilka chwil by za znakami zielonymi wejść na wierzchołek. Stoi tu wieża widokowa, z której podziwiać można rozległe panoramy. Trzymając się czerwonego szlaku idziemy grzbietem w stronę Łysej Góry. Ścieżka wiedzie to w dół, to w górę przez las i zarastające polany. Taki sam przebieg ma dalsza trasa na zboczach Polany. Tereny te objęte są ochroną w ramach rezerwatu przyrody, co oznacza, że nie wolno schodzić tu z wytyczonego szlaku.
Za Polaną zaczynamy tracić wysokość, ale naprawdę stromo robi się dopiero na zboczach Halki (Dani). Dochodzimy do Chyrowej, dawnej łemkowskiej wsi w dolinie Iwielki. Miejsce to związane jest z historią II wojny światowej i operacji dukielskiej, która miała według radzieckich planów być pomocą dla powstania słowackiego. Między Iwlą a Chyrową doszło do bitwy pancernej, a miejsce to ze względu na straty nazwane zostało Doliną Śmierci. Po osiągnięciu asfaltowej drogi skręcamy w prawo. Znaki kierują nas do cerkwi. To jeden z niewielu przykładów drewnianej cerkwi zachodniołemkowskiej z murowanym prezbiterium. Wpisuje się ona pięknie w tutejszy krajobraz i stanowi sporą atrakcję dla przyjeżdżających. W miejscowości działa także prywatne schronisko turystyczne.
Po zwiedzeniu cerkwi wyrasta przed nami kolejne podejście, tym razem na zbocza Magury. Jest ono dość uciążliwe, ale na szczęście niezbyt długie. Wchodzimy w las i napotykamy skrzyżowanie ze szlakiem żółtym sprowadzającym do Dukli. My zagłębiamy się w bukowy las i po około 3 godzinach od opuszczenia Chyrowej docieramy do położonej pod Garbem Pustelni świętego Jana z Dukli. Można stąd wygodnie dojść do asfaltowej drogi od Barwinka w niecałe pół godziny. Sama pustelnia dzisiejszy wygląd uzyskała na początku XX wieku, kiedy wzniesiono neogotycką kaplicę. Jednak jej założenie związane jest z osobą Marii Amalii z Bruhlów Mniszchowej, która to w 1769 roku miała mieć proroczy sen, w którym ukazał się jej święty Jan i wskazał miejsce, gdzie miała powstać. Dziś jest to ważne miejsce pielgrzymkowe, które w sezonie odwiedzane jest przez liczne grupy pątników.
Z Pustelni schodzimy szlakiem do drogi z Barwinka i przekraczamy Jasiołkę. Tu zaczyna się dość męczące i strome podejście na Cergową.Wznosie się ona majestatycznie nad Duklą i jest widoczna z wielu miejsc w całej okolicy. Wejście na nią zajmuje około 2 godzin, ale nagrodą są piękne widoki, które można podziwiać z wieży widokowej. Wąski grzbiet prowadzi w kierunku kolejnej doliny i dużej wsi Lubatowa. Znajdziemy tu sporo kwater agroturystycznych oraz sklepy spożywcze. Nocleg znaleźć można też w niedalekiej Dukli oraz w leżącej za przełęczą Zawadce Rymanowskiej.
Wkraczamy teraz w znacznie bardziej zagospodarowany obszar. Z Lubatowej wygodną drogą idziemy do Iwonicza Zdroju. To malownicze uzdrowisko zostało odkryte przez Józefa Dietla. Zarządzający nim Załuscy wybudowali je w stylu szwajcarskim. Do dziś drewniana zabudowa zachowała swój dawny urok. Warto podejść ponad zabudowę do źródła Bełkotka. Opisane zostało ono przez Wincentego Pola. Jego nazwa pochodzi od wydobywającego się tu metanu, który tworzy na powierzchni pękające z charakterystycznym dźwiękiem bąble. Przed nami ostatnia część wędrówki. Niewysokimi wzgórzami przechodzimy przez las do kolejnego uzdrowiska. Rymanów Zdrój ma odmienny od Iwonicza charakter. Mniej kameralny, co nie znaczy jednak gorszy. Odrestaurowany w ostatnich latach park zdrojowy zachęca do wypoczynku. Z Rymanowa możemy kontynuować wędrówkę w kierunku Komańczy lub wygodnie wydostać się autobusem w stronę Krosna i Rzeszowa.
Booking.com