Cieśnina Kattegat – tędy pływali wikingowie

Cieśnina Kattegat łączy ze sobą wschodnie wybrzeże Danii i zachodnie Wybrzeże Szwecji. Liczy 200 kilometrów długości i od 60 do 160 kilometrów szerokości. Średnia głębokość morza wynosi tam około 24 metrów, a największa głębina 109 metrów. Swoją nazwę wzięła z języka holenderskiego, w którym „katte” oznacza kota, a „gat” – dziurę. Takie określenie nadali cieśninie średniowieczni marynarze, a to dlatego, że nawigowanie w tym rejonie było niezwykle trudne ze względu na mielizny i liczne skały – tylko niezwykle zwrotny statek mógł tamtędy bezpiecznie przepłynąć.

Średniowieczna morska „autostrada”

Pomimo wszystkich trudności, już od średniowiecza był to jeden z najbardziej ruchliwych szlaków morskich w tej części świata. Warto wiedzieć, że do XVIII wieku było to jedyne połączenie pomiędzy Morzem Północnym a Bałtyckim. Statki kursowały w relacji północ-południe, ale również wschód-zachód. Do połowy XIV wieku przeprawa nastręczała również szereg niebezpieczeństw ze względu na piratów i wikingów, którzy często łupili i zatapiali przepływające tamtędy statki handlowe.

Bezpieczniej, ale nie za darmo

Sytuacja unormowała się w 1429 roku, gdy duńska rodzina królewska wprowadziła opłaty za przepłynięcie przez cieśninę Kattegat. W zamian za opłatę duńskie statki patrolowały ten rejon, a duńskie porty oferowały schronienie i naprawę dla przepływających fregat. Z jednej strony poprawiło to jakość przeprawy, ale z drugiej – bardzo wzbogaciło duński budżet, co nie było na rękę innym państwom, między innymi Szwecji, Królestwu Niderlandów, Anglii czy Francji. Pomimo sporów, opłata na rzecz Danii została utrzymana aż do 1857 roku, kiedy to ostatecznie ją zniesiono. Jednym z powodów było wybudowanie pod koniec XVIII wieku nowej drogi łączącej Morze Północne z Bałtyckim, czyli Kanału Eidar. Pod koniec następnego wieku powstała jeszcze jedna trasa – używany do dziś Kanał Kiloński.

Intensywny rozwój

Nie oznaczało to jednak, że cieśnina Kattegat przestała być atrakcyjną drogą morską – wręcz przeciwnie, nadal była mocno eksploatowana, a po obu jej stronach – duńskiej i szwedzkiej – powstawały i prężnie rozwijały się miasta portowe. W Danii między innymi Aalborg czy Grena, a Szwecji – Goteborg czy Varberg.

Varberg-Grena – promem w poprzek cieśniny Kattegat

Dziś – już bez obawy o napaść wikingów czy konieczność opłaty myta – można przepłynąć promem na trasie Varberg-Grena. To ciekawa propozycja wycieczki, a zarazem szybki i wygodny sposób na dotarcie ze Szwecji do Danii i w drugą stronę. Rejs trwa około 4-5 godzin i daje możliwość zjedzenia posiłku, a nawet obejrzenia filmu w pokładowym kinie. Warto jednak zwrócić też uwagę na niepowtarzalne widoki i dziką przyrodę. A to za sprawą intensywnej odbudowy ekosystemu, którą podjęto po tym, jak w wyniku nadmierne eksploatacji drogi morskiej, naukowcy zauważyli w latach 70. XX wieku, że cieśnina Kattegat jest na granicy katastrofy ekologicznej i podjęli wysiłek, aby odbudować tamtejszą przyrodę.

Walka o równowagę trwa

Obecnie zabiegi w kierunku naprawy ekosystemu wciąż trwają, ale wiele już osiągnięto i sytuacja ekologiczna w zatoce Kattegat jest już o wiele lepsza niż jeszcze kilka dekad temu. Wiele rejonów objęto programem Natura 2000 – między innymi miejsca żerowania i tarła ryb, a także zamieszkałych przez ssaki i ptaki morskie. Wszystko wskazuje więc na to, że uda się w tym miejscu zachować równowagę między potrzebami człowieka, a warunkami naturalnymi. Chcesz to zobaczyć na własne oczy wejdź na http://www.stenaline.pl/.