Jezioro Nezyderskie (z niem. Neusiedler See) jest największym akwenem w Austrii (157 km kw. powierzchni) położonym we wschodniej części kraju przy granicy z Węgrami. Przypomina nieco Balaton, od którego leży stosunkowo niedaleko, jednak od ciepłej zupy odróżnia go przede wszystkim to, że jest zimne. No dobra, żarty na bok. Przede wszystkim jest ono raczej dzikie, bagniste i porośnięte chaszczami i trzciną, a kurortów wypoczynkowych jest przy nim stosunkowo niewiele i ulokowane raczej na północnej i zachodniej części. W sąsiedztwie nie ma też gór, więc jest płasko aż po horyzont. Do tego jest znacznie płytsze – maksymalna głębokość wynosi zaledwie 2 metry, przez co zdarzało się w historii że całkowicie wysychało. Dziś można jednak być już spokojnym o poziom wód dzięki kanałom melioracyjnym i śluzom.
Choć oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by opalać się na plaży lub popływać żaglówką, to jednak główną atrakcją tego regionu jest przyroda. Południowa część jeziora, częściowo wkraczająca na teren Węgier jest już w zasadzie bagnem porośniętym trzciną oraz roślinnością stepową typową dla puszty. Tutaj znajduje się park narodowy, zarządzany przez oba kraje. Unikalność i ponadprzeciętną różnorodność krajobrazu (są tu gatunki nordyckie, śródziemnomorskie a nawet azjatyckie) i biosfery zostało docenione przez międzynarodową komisję i w 2001 r. wpisano go na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Co ciekawe – trzcina zwyczajna, roślina która zdominowała cały obszar (jest to jedno z największych skupisk tej rośliny w Europie) pojawiła się stosunkowo niedawno bo na początku XX w. Jest to typowy przykład gatunku inwazyjnego, jednak w tym przypadku można mówić raczej o pozytywnych oddziaływaniach, w przeciwieństwie do pewnego robaka. Rozległe trzcinowiska dają schronienie nie tylko licznym gatunkom ptaków, ale również jest wykorzystywana przemysłowo do produkcji biomasy.
Park narodowy oprócz azylu dla licznych gatunków zwierząt i roślin pełni znakomitą funkcję edukacyjną. Na obrzeżach znajdują się liczne ścieżki edukacyjne oraz wysokie budki obserwacyjne umożliwiające obserwację zwierząt nawet z dalekiej odległości. Znajdują się też miejsca w których można organizować zjazdy, konferencje i wspólne wycieczki w teren na fotograficzne safari. Mnie niestety brakuje cierpliwości dla tego typu atrakcji – wiąże się to z długotrwałym pozostawaniem w jednym miejscu często długimi godzinami – równie pasjonujące co wędkarstwo – do tego trzeba trochę kasy wydać na sprzęt fotograficzny, zwłaszcza dalekosiężny obiektyw. Jednak miłośnicy ornitologii na pewno będą zachwyceni. Przejażdżka rowerem w tych okolicznościach przyrody była naprawdę przyjemnym doświadczeniem – zwłaszcza że ścieżki, a właściwie autostrady rowerowe (mają nawet wymalowaną środkową linię przerywaną) stoją na naprawdę wysokim poziomie.
Jezioro Nezyderskie jest niewątpliwie ciekawą propozycją do odwiedzenia dla wszystkich miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku. Jedyne co może odstraszyć to ceny, bo nawet pola kempingowe są tu dosyć drogie. Niemniej przy kolejnej wycieczce nad Balaton na pewno się tu jeszcze zatrzymam.