Nieodkryte pogranicze – Grzęda Sokalska

Grzęda Sokalska – co to w ogóle takiego zapyta pewnie zdecydowana większość turystów. Tereny niemal zupełnie nieznane turystyce, wspominane od czasu do czasu na lokalnych forach. To tereny przy samej granicy z Ukrainą, na południe i wschód od Hrubieszowa, a na północ od Hrebennego. Puste, z niewielkimi wioskami i pozostałościami dawnych PGRów, posiadające jedne z najlepszych w Polsce gleb- czarnoziemy, ale leżące jednak „na końcu świata”. Niewiele jest tu infrastruktury turystycznej, do ich zwiedzania najlepiej wybrać samochód, ewentualnie rower, bo komunikacji zbiorowej ciężko uświadczyć poza miastami jak Hrubieszów czy Tomaszów Lubelski. Po co więc jechać w ten zapomniany region Polski? Dla malowniczych, falistych krajobrazów, drewnianych cerkwi, ciekawostek archeologicznych oraz zapomnianych danych pałaców.

Tereny między Hrubieszowem a Hrebennem noszą w geografii nazwę Grzędy Sokalskiej- pochodzącą od miejscowości Sokal. Znajduje się on obecnie na terenie Ukrainy. Aż do 1951 r. do Polski należała znacznie większa część tego obszaru, ale na skutek umowy ze Związkiem Radzieckim władze Polski wymieniły je na tereny od Ustrzyk Dolnych do Lutowisk w północnej części Bieszczadów. Dopiero ta, zatarta dość mocno w świadomości „wymiana odcinków granicznych” ustaliła przebieg granicy polsko- radzieckiej po II wojnie światowej. Wystarczy spojrzeć na mapy z lat czterdziestych by zobaczyć, że na wschód od Hrubieszowa granica miała znacznie większe wybrzuszenie w kierunku wschodnim, z kolei Ustrzyki Dolne i Lutowiska znajdowały się w ZSRR.

Tereny te od wieków zamieszkiwane były przez ludność mieszaną- Polaków i Rusinów, w większości należącą do kościołów wschodnich prawosławnego lub unickiego (grekokatolickiego). Stąd właśnie jest tu zachowanych wiele cerkwi zarówno drewnianych, jak i murowanych. W Hrubieszowie znajduje się piękna cerkiew murowana z trzynastoma wieżyczkami zwieńczonymi kopułami. Jest to jedyna taka cerkiew w Polsce. Z kolei w małych miejscowościach takich jak Korczmin, Myców, Chłopiatyn, Budynin, Wyżłów czy Dłużniów można zobaczyć malownicze drewniane cerkwie – jedno lub trójkopułowe. Oprócz nich w miejscowościach i wśród pól zachowały się też krzyże i figury przydrożne oraz zabytkowe cmentarze unickie i prawosławne, niektóre przy cerkwiach, inne położone oddzielnie. Szczególnie wart uwagi jest cmentarz w Mycowie, na którym oprócz nagrobków zachowała się murowana kaplica rodziny Huminków. Bardzo ładną wycieczkę pieszą polnymi drogami i lokalnymi szlakami można zrobić z Mycowa przez Dłużniów do Wyżłowa i z powrotem do Mycowa.

Niewielkie miejscowości tego terenu rozsiane są w pofalowanym krajobrazie pól. Urodzajne czarnoziemy dają bardzo dobre plony, nic więc dziwnego, że wszędzie gdzie się da uprawia się pszenice, rzepak, buraki cukrowe. Szczególnie pięknie tutejsze pola wyglądają na początku maja, gdy rzepak kwitnie na żółto. Rozległe panoramy oglądać można z wież widokowych w Chłopiatyniu oraz w Gródku koło Hrubieszowa.

Okolice Hrubieszowa są także niezwykle interesujące dla osób lubiących historię. Kilkadziesiąt lat temu dokonano tu odkryć związanych z osadnictwem gockim, a tutejsze stanowiska należą do najbogatszych w Polsce. Pokłosiem prowadzonych prac jest wystawa stała w Muzeum im. Stanisława Staszica w Hrubieszowie oraz skansen archeologiczny w Masłomęczu, gdzie zrekonstruowano osadę gocką.

Pogranicze polsko- ukraińskie w rejonie Hrubieszowa i Hrebennego kryje także inne niespodzianki. Malowniczy rynek w Hrubieszowie z dawną zabudową handlową, znajdujący się w tym samym mieście Dom Wiktora Zina przygotowywany dziś do udostępnienia zwiedzających, dawne rosyjskie koszary na przedmieściach Hrubieszowa zamienione na rzemieślniczy browar z hotelem i restauracją to dopiero początek. W Kryłowie oglądać można ruiny zamku i pozostałości parku z bramą wjazdową, zaś w Dołhobyczowie z kolei blask odzyskuje park dworski ze znajdującym się na jego terenie klasycystycznym pałacem projektu Antonia Corazziego. Wszystko to tworzy doskonałą bazę na wycieczkę po mniej znanym regionie Polski.

Wybierając się na Grzędę Sokalską należy pamiętać, że tereny te znajdują się w strefie przygranicznej. Niektóre miejscowości i obiekty (np. cerkwie w Korczminie czy Wyżłowie) dzieli od granicy tylko kilkaset metrów. Pobytu nie trzeba zgłaszać, ale należy się przygotować na kontrole straży granicznej. Konieczne jest posiadanie dokumentów tożsamości. Placówka Straży Granicznej znajduje się w Chłopiatyniu. Tuż obok stoi wieża widokowa więc podjeżdżając pod nią dla podziwiania widoków kontroli można być prawie pewnym. Pogranicznicy pouczają także o zasadach poruszania się w strefie. Należy też uważać żeby przypadkiem nie przekroczyć granicy np. biegnąc za spuszczonym ze smyczy psem.