Małe Pieniny wcale nie takie małe

Lubię pienińskie krajobrazy. A szczególnie upodobała mi się ich część nazywana Małymi Pieninami. Ciągnie się wzdłuż granicy polsko- słowackiej od Przełęczy Rozdziela po Dolinę Dunajca. I wbrew nazwie, jest najwyższą częścią tej grupy górskiej. Znajduje się tu Wysoka, która jest najwyższym pienińskim szczytem.

Małe Pieniny przechodziłam wielokrotnie, z różnych punktów wyjścia i zejścia, od Szczawnicy lub od Jaworek. Jednak najbardziej lubię wycieczkę od Wąwozu Homole przez główny grzbiet po Palenicę, skąd można zjechać do centrum Szczawnicy kolejką krzesełkową.

Trasa rozpoczyna się przed zabudową Jaworek. Wąwóz Homole to jedna z najbardziej znanych pienińskich atrakcji. Jego pionowe, skalne ściany wspinają się kilkadziesiąt metrów w górę. Ciężko uwierzyć, że to dzieło niewielkiego potoku Kamionka, który płynie jego dnem. Biegnie tędy zielony szlak, który w najbardziej stromych miejscach uzupełniony jest przez metalowe podesty i schodki. Może nie wygląda to najpiękniej, ale przy bardziej wilgotnej pogodzie zdecydowanie pomaga.

Przejście wąwozu zajmuje około 40 minut. Powyżej otwiera się rozległa polana z wychodniami skalnymi. Są tu stoły i ławy i zwykle bardzo dużo ludzi. Szlak zielony zaczyna się stąd wspinać w kierunku granicy i szczytu Wysokiej. Momentami podejście jest bardzo strome, ale gdy wyjdzie się na łąki ponad las zaczynają się pojawiać bardzo ładne widoki. W połowie podejścia, po prawej stronie znajduje się droga prowadząca do bazy namiotowej Pod Wysoką. Latem rozłożone są namioty, a w kuchni można dostać bezpłatnie herbatę lub wrzątek.

Szlak zielony osiąga granicę i tym samym grzbiet Małych Pienin pod Wysoką, dokąd z polany nad wąwozem idzie się około półtorej godziny. Na szczyt nie wchodzi, gdyż teren ten objęty jest ochroną rezerwatu przyrody ze względu na znajdujące się ta, wychodnie skalne. Tu napotykamy szlak niebieski, który z Wielkiego Rogacza biegnie w stronę Trzech Koron, a potem w Gorce i aż do Tarnowa. W Małych Pieninach prowadzi on cały czas grzbietem. W większości jest on odsłonięty, co gwarantuje wspaniałe widoki. Na wprost otwiera się panorama Pienin Właściwych z ostrymi zębami Trzech Koron. Przy dobrej pogodzie ponad nimi wznosi się trójkątny kopiec Babiej Góry w Beskidzie Żywieckim, najwyższego szczytu całych Beskidów. Na prawo widać Gorce i Beskid Sądecki.

Cały grzbiet Małych Pienin jest terenem wypasowym. Znajduje się tu kilka bacówek, a od wiosny do jesieni przy szlaku można spotkać pasące się stada owiec pilnowane przez psy pasterskie. Są one przyzwyczajone do ludzi i nie robią nikomu krzywdy.

Z tak pięknymi widokami przed oczyma po około 3 godzinach docieramy na Palenicę. I tu kolejny piękny obrazek. Tatry. Widoczne jak na dłoni, choć oczywiście musi być do tego w miarę dobra pogoda. Stąd można wędrować dalej niebieskim szlakiem do schroniska Orlica albo zjechać kolejką krzesełkową do centrum Szczawnicy.

Dla mnie jest to jedna z najpiękniejszych tras w Beskidach i Pieninach. Wracam na nią zawsze bardzo chętnie. Przy dobrej pogodzie widoki są oszałamiające. A cała wyprawa nie jest zbyt męcząca nawet dla mniej rozchodzonych turystów.