Wokół Kobaridu- dwa wodospady i mauzoleum

Kobarid jest niewielkim miasteczkiem w zachodniej Słowenii, niedaleko granicy z Włochami. leży u podnóża Alp Julijskich nad rzeką Socą. Choć nie ma tu spektakularnych zabytków, a samo miasto ma raczej współczesną zabudowę, to jest chętnie odwiedzane przez turystów. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na znajdujący się na jego obrzeżach jeden z najpiękniejszych słoweńskich wodospadów czyli Kozjak. Jest też coś dla miłośników historii- Kobarid to włoskie Caporetto, miejsce jednej z największych bitew I wojny światowej, w której brała udział armia włoska. Pamiątki z tego okresu można znaleźć tu licznie, a najważniejszą jest potężne mauzoleum – cmentarz żołnierzy włoskich.

Położenie Kobaridu sprawiało że w ciągu wieków wielokrotnie zmieniało przynależność państwową. Choć jego historia jest bardzo długa to z powodu zniszczeń I wojny światowej, a następnie niszczycielskiego trzęsienia ziemi w 1976 r. nie zachowały się tu żadne znaczące zabytki. Jego atutem jest za to położenie w dolinie rzeki Soca, z widokiem na zbocza i szczyty Alp Julijskich.

Najbardziej znaczącym epizodem w historii Kobaridu, którego włoska nazwa to Caporetto była bitwa rozegrana między 24 października a 7 listopada 1917 r. pomiędzy wojskami włoskimi, a połączonymi siłami niemieckimi i austro-węgierskimi. W jej trakcie Niemcy użyli niestosowanego wcześniej bezwonnego i bezbarwnego gazu bojowego difosgen, który dał im przewagę już na samym początku ataku. Cofający się w panice Włosi próbowali tworzyć kolejne linie obrony, ale udało się to dopiero w okolicach Trydentu. Opór stawiany w tym miejscu sprawił, że państwom centralnym nie udało się zająć Wenecji i przemieścić się dalej na południe. Niemniej bitwa pod Caporetto była dla Włoch porażką i jednocześnie potężnym szokiem, z którego armia nie była w stanie podnieść się przez kolejnych kilka miesięcy. Boje nad Socą w 1917 r. oddaliły też wizję upadku i rozpadu Austro- Węgier i podtrzymały w państwach centralnych nadzieję na odwrócenie losów wojny. Bitwa stała się też sławna dzięki Ernestowi Hemingwayowi, który opisał ją w książce „Pożegnanie z bronią”.

Góry wokół Kobaridu usiane są pozostałościami po umocnieniach z okresu I wojny światowej. Można je zobaczyć m.in. idąc do największej atrakcji okolicy, wodospadu Kozjak, o którym za chwilę. W samym Kobarid w dwudziestoleciu międzywojennym, gdy miasto znajdowało się w obrębie Włoch wybudowano Mauzoleum i cmentarz żołnierzy włoskich. Jego otwarcia dokonywał Benito Mussolini, a sama budowla, mimo tego, że po II wojnie miasto znalazło się w Jugosławii, a obecnie w Słowenii jest bardzo dobrze utrzymany. Mauzoleum stoi na szczycie wzgórza i otacza niewielki, zabytkowy kościół. Tuż obok mieści się Muzeum Wojenne (wstęp płatny), gdzie zgromadzono pamiątki z czasów bitwy pod Caporetto.

Jednak większość turystów przyjeżdża do Kobaridu by zobaczyć wodospad (a właściwie dwa wodospady) Kozjak. Szlak prowadzący do nich rozpoczyna się na obrzeżach miasta. Znajdują się tu parkingi, na których można zostawić samochód, by dalej ruszyć do wodospadów pieszo. Najpierw jednak trzeba przejść przez most nad Socą. Rzeka ma tu niezwykły błękitny kolor, który wygląda jak poprawiony przy pomocy programów graficznych (najlepiej widać go w słoneczne dni). Most Napoleona, bo tak nazywa się to miejsce zyskał swoje miano dzięki temu, że w końcu XVIII w. przeszły przez niego wojska francuskie. Przeprawa jest wcześniejsza, a jej początków należy szukać jeszcze w czasach rzymskich.

Początkowo szlak do wodospadów prowadzi wzdłuż Socy by następnie odejść w boczną dolinę. Można tu wybrać także wariant prowadzący zboczami wzgórz, gdzie znajdują się okopy, schrony i bunkry z czasów I wojny światowej. Najpierw dociera się do wodospadu Mały Kozjak, który choć ładny, to nie powala jeszcze na kolana. Na dojście do Wielkiego Kozjaka trzeba kupić bilet kosztujący około 5 EUR. Wodospad ukryty jest wśród skał, w zwężającym się wąwozie. Na jego końcu znajduje się coś na kształt groty, z niewielkim prześwitem od góry. To tu ze skał opada Kozjak tworząc kocioł o niezwykłej barwie. Podziwia się go z drewnianego pomostu. Miejsce kusi by zanurzyć się w wodzie, ale jest to zakazane. Nie wszyscy jednak przestrzegają zakazów.

Wybierając się w okolice Kobaridu podczas pobytu w Słowenii warto też pojechać nieco dalej do Tolmina, gdzie znajduje się jeden z piękniejszych wąwozów Słowenii. W sezonie miejsce to jest tłumnie odwiedzane przez turystów, co warto brać pod uwagę przy planowaniu wypadu.


Booking.com