W Beskidzie Śląskim, niedaleko znanych miejscowości turystycznych Koniaków i Istebna spotykają się granice Polski, Czech i Słowacji. Miejsce to jest popularnym celem spacerów i wycieczek. Można oczywiście przyjechać do przysiółka Jaworzynki – Trycatka i zostawiwszy samochód na parkingu udać się na 15 minutowy spacer do tego punktu, ale jeżeli mamy więcej czasu, warto pokusić się o dłuższą wycieczkę. Prowadzi ona w zdecydowanej większości bitymi i asfaltowymi drogami, bez gwałtownych podejść i może być pokonywana nawet z małymi dziećmi. Oferuje za to piękne widoki i kilka ciekawych, wartych odwiedzenia miejsc.
Wycieczka zaczyna się w Koniakowie. Miejscowość ta znana jest przede wszystkim z wyrobu pięknych koronek. Są one znakiem firmowym całego regionu, a warsztaty koronkarskie znaleźć można w wielu domach. W Koniakowie działają także izby regionalne pokazujące historię tego rzemiosła oraz dzieła wykonane przez miejscowe twórczynie.
Z Koniakowa wychodzimy w kierunku południowym drogą biegnącą u podnóża góry Ochodzita. Łatwo ją zlokalizować, gdyż na jej zboczach zlokalizowane są wyciągi narciarskie. Poruszamy się za znakami żółtymi i po około 20 minutach dochodzimy do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim, którym skręcamy w prawo. Pośród rzednącej zabudowy wykonujemy krótkie podejście na Przełęcz Rupienka i po kolejnych 10 minutach dochodzimy do kolejnej krzyżówki. Stąd już tylko kilkanaście minut marszu dzieli nas od Muzeum Świerka Istebniańskiego. To jedyna tego typu placówka w Polsce, funkcjonująca przy banków genów tego drzewa. W kilku salach prezentowane są tu informacje na temat gatunku, jego historii i gospodarki leśnej prowadzonej w Beskidzie Śląskim. Obok obiektu znajduje się zagroda pokazowa głuszców.
Niedługo po opuszczeniu Muzeum wychodzimy z lasu i wśród rozrzuconej zabudowy wędrujemy wygodną drogą mijając kolejne przysiółki wsi Jaworzynka. Droga nie jest męcząca, a ze względu na położenie na grzbiecie roztaczają się stąd całkiem ładne widoki. W przysiółku Hasztuba szlak na chwilę opuszcza drogę by zejść grzbietem w dolinę Czadeczki. Stąd niedaleko już do przysiółka Trycatek, którego nazwa pochodzi od pobieranego tu w dawnych czasach cła. Znajduje się tu pętla autobusowa i parking dla samochodów. To znak, że zbliżamy się do Trójstyku. Można się tu poczuć trochę jak na promenadzie. Wygodny asfalt, lampy przy drodze. Może nieco mało „górsko” ale wyraźnie wszystko przygotowane pod wygodę zmotoryzowanych turystów.
Na szczęście nikt nie zabrał szerokich widoków, które można podziwiać z drogi. W ten sposób po około 10 -15 minutach docieramy do miejsca, gdzie spotykają się granice Polski, Słowacji i Czech. Sam punkt znajduje się w strumieniu i można go zobaczyć wychylając się z mostka. Natomiast ponad jarem po każdej stronie granicy stoją wysokie granitowe słupy. Są tu także wiaty ogniskowe z ławami i stołami.
Z granicy wracamy tą samą drogą do Jaworzynki i przy pętli wybieramy żółty szlak, który nad doliną potoku zawiedzie nas do przysiółka Istebnej – Zagroń. Ponieważ odcinek ten leży blisko wody, po deszczach bywa tu błotniście, a miejscami także grząsko. Z Zagronia drogą dostaniemy się już bez większych problemów do Istebnej. To jedna z bardziej znanych miejscowości w Beskidzie Śląskim. Zachowało się tu sporo drewnianej zabudowy. Na szczególną uwagę zasługuje Chata Kawuloka mieszcząca się niedaleko kościoła ewangelickiego. Stara góralska zagroda służy dziś jako muzeum, gdzie można zobaczyć nie tylko dawne sprzęty i narzędzia ale także pasterskie instrumenty muzyczne. Oprócz zwiedzania gospodarze oferują także prelekcje i pokazy gry na instrumentach oraz warsztaty koronkarstwa, wyplatania z siana oraz ubijania masła.
Przedstawiona wycieczka ze względu na brak trudności oraz wygodne drogi może być z powodzeniem wykorzystywana przez rodziny z dziećmi. W razie zmęczenia trasę można skrócić podjeżdżając autobusem z Trycatka do Istebnej.