Stramberk, miasteczko tak małe, że niewiele osób wie o jego istnieniu. ledwie wspominają o nim przewodniki traktujące o całych Czechach. A to błąd. Leżący w Beskidzie Śląsko- Morawskim w Czechach, Stramberk wart jest przynajmniej półdniowej wizyty. A na pewno mnóstwa zdjęć, bo jak by nie patrzeć, jest tu pięknie.
Stramberk leży około 50 km od granicy polsko- czeskiej i około 30 km od Ostrawy, przy bocznej drodze łączącej Nowy Jicin z Frenstatem pod Radhostem. Otaczają go łagodne, zalesione beskidzkie wzgórza, a samo miasteczko zbudowane jest na ich zboczach, co sprawia, że wygląda wyjątkowo malowniczo. Co sprawia, że to miejsce wyjątkowe? Przede wszystkim doskonale zachowana wołoska zabudowa drewniana – zachowało się tu ponad 80 drewnianych chat i domów. Oprócz tego górująca nad miasteczkiem, stojąca na wzgórzu wieża Truba, która jest pozostałością zamku. I w końcu Stramberskie uszy czyli wypiekane tylko tu ciastka przypominające z wygląd ogromne uszy, a będące czymś między piernikiem, a ciastkiem korzennym.
Miasto zostało założone w połowie XIV w. przez Jana Luksemburczyka i rozwijało się przy szlaku handlowym łączącym Śląsk z Morawami. Jednak już wcześniej istniał tu zamek Strallenberg, którego pozostałością jest cylindryczna, wysoka wieża. Położenie miasta sprawiało, że nie tylko przechodziły tędy karawany kupieckie, ale także często wojska spieszące na kolejne wojny. To właśnie one powodowały spustoszenie i powtarzające się pożary oraz zniszczenia, jakich doznawał Stramberk. Tak było, gdy tereny te nawiedzały zagony tatarskie w średniowieczu, ale także później, gdy w XVII w. niemal cała zabudowa padła ofiarom walk podczas wojny trzydziestoletniej. Od XVIII w. Stramberk tracił na znaczeniu i stawał się prowincjonalną mieściną. Odkrył go na nowo Klub Czeskich Turystów, który pod koniec XIX w. kupił pozostałości zamku z wieżą i zorganizował w nim schronisko i gospodę. Dzięki napływowi turystów miasteczko ożyło. Dziś nadal turystów jest tu sporo, a nawet każdego roku coraz więcej.
Każdemu, kto przyjeżdża do Stramberku rzuca się w oczy Truba czyli średniowieczna wieża stojąca na wzgórzu. Jest widoczna praktycznie z każdego miejsca. Sama jest też doskonałym punktem widokowym na całą okolice. Podejście do niej wymaga pokonania dość stromego podejścia najpierw wśród zabudowy, a następnie w zagajniku porastającym zbocza wzniesienia. Wstęp na wieżę jest płatny, a ona sama otwierana jest nieregularnie, warto więc sprawdzać godziny otwarcia na bieżąco w internecie.
Poniżej wieży na zboczu wzgórza i u jego podnóża znajduje się samo miasteczko. Jego centrum jest pochyły, prostokątny rynek z pochodzącą z przełomu XIX i XX w. fontanną z postacią Hygieji. Wokół wznoszą się barokowe kamieniczki, a w jednej z nich mieści się miejski browar sprzedający bardzo dobre piwo własnego wyrobu. Oprócz tradycyjnych smaków można skosztować także piwa korzennego, w do którego używane są przyprawy, które trafiają też do ciasta na Stramberskie uszy. Tych także można skosztować przy rynku. Jest tu kilka piekarni, które specjalizują się w wyrobie tego tradycyjnego wypieku wykonywane na pamiątkę mieszkańców, którym tatarzy po najeździe obcięli uszy. W części z nich można też podejrzeć sam proces produkcji. Uszy można kupić zarówno w wersji bez dodatków, jak i migdałami, orzechami, kokosem i innymi bakaliami.
W całej zabudowie Stramberku bardzo dobrze widoczne są drewniane domy pochodzące z XVIII i XIX w. Jest ich tu obecnie około 80, a większość jest wciąż zamieszkana. Tylko nieliczne wyglądają, jakby popadały w ruinę, dominują raczej zadbane domy, z ładnie pomalowanymi okiennicami, ukwieconymi parapetami. W jednym z takich obiektów znajdują się obecnie np. Piwne Łaźnie, które oferują relaks podczas kąpieli w piwie.
Będąc w Stramberku warto się też wybrać na okoliczne wzgórza, gdzie prowadzą szlaki spacerowe. Z wielu z nich roztacza się ładny widok na miasteczko i górującą nad nim wieżę.
Booking.com