Kreta centralna – pakiet idealny dla każdego wypoczynkowicza

Jak wynika z danych przekazanych przez biura podróży Rainbow Tours oraz Itaka, Polacy w 2016 roku najczęściej wypoczywali w Grecji oraz w Hiszpanii. Zarówno oferta kontynentalna, jak i wyspy obydwu państw basenu Morza Śródziemnego, w tym roku nie miały sobie równych. Wszystko wskazuje jednak na to, że w rankingu popularności Ateny wyprzedziły Madryt o włos – Kos, Korfu, Kreta czy Zakynthos charakteryzują się zupełnie innym klimatem od Kanarów czy Balearów. I nie mowa tu tylko o klimacie stricte geograficznym.

Kreta. Największa wyspa na Morzu Śródziemnym, 1040 kilometrów linii brzegowej. Jeżeli spróbować wyobrazić sobie powierzchnię tej niewielkiej przecież wyspy, nieznacznie ustępowałaby ona miejsca niedalekiemu Cyprowi czy Libanowi. W przełożeniu na mapę fizyczną Polski, Kreta odpowiada najbardziej powierzchnią województwu opolskiemu. Na wyspę dostać się można m.in. korzystając z trzech portów lotniczych zlokalizowanych w trzech częściach wyspy – na wschodzie, zachodzie i w centrum. Każdego roku rzesze turystów tłoczą się w przepełnionych kurortach zachodniego wybrzeża, prawie całkowicie pomijając bardziej dziki wschód. I podczas, gdy Chania notuje kolejne rekordy, wschodnia Sitia oraz Ajos Nikolaos cierpią. Tam bowiem turystów jest znacznie mniej, choć przesadą byłoby stwierdzenie, że wschód Krety jest całkowicie pusty. W sytuacji, gdy mamy do czynienia z dwoma niedaleko leżącymi od siebie skrajnościami, aż chciałoby się wybrać arystotelesowski złoty środek. A w przypadku Krety ten leży naprawdę w centrum, skupiając się wokół Heraklionu.

Kultura

„Kto podróżuje, ten dwa razy żyje” – jak mawia klasyk. I nie jest to zwykły frazes wypowiadany wtedy, gdy chcemy zachęcić dzieci do wyjazdu na obóz. A jeżeli ilość „żyć” byłaby proporcjonalna w stosunku do bogactwa kulturowego odwiedzanego kraju, wówczas turyści zwiedzający Grecję mieliby naprawdę jeszcze wiele, wiele czasu. Można przecież mówić o Grecji wiele – kryzys uderzył po kieszeni całą Europę, a głównym winowajcą cierpienia są właśnie mieszkańcy Hellady. Jednego jednak nie sposób im odebrać – bogactwa kulturowego. A to, nawet w kryzysowych warunkach, jest dumą całego narodu greckiego.

Jeżeli zatem pragniesz poznać historię Grecji w pigułce, koniecznie zajrzyj do minojskiego pałacu w Knossos. Ten odkryty w 1899 przez sir Artura Evansa kompleks przedstawia wszystko to, co najpiękniejsze w helleńskiej historii.

Zdjęcie: Flickr.com/Andrew Skudder

Zdjęcie: Flickr.com/Andrew Skudder

Szacuje się, iż początki budowy pałacu sięgają nawet 2000 roku przed naszą erą. Po odkryciu fragmentów ruin pałacu, na początku XX wieku rozpoczęto rekonstrukcję kompleksu.

Obecnie na zwiedzających pałac w Knossos czekają liczne atrakcje: na każdym kroku ujrzeć można niskie zabudowania przypominające swoim układem labirynt (pozostałość po dolnym poziomie pałacu, który rzeczywiście przypominał zawiły labirynt znany z mitu o Minotaurze), zaś najmocniej obleganymi punktami każdej wycieczki są sala tronowa oraz sanktuarium. Zdecydowanym „must see” Pałacu w Knossos są również megaron królowej oraz Sala Podwójnych Toporów. Innymi słowy, Knossos tak naprawdę należy traktować jako praktyczną wersję podręczników do historii.

Zdjęcie: Flickr.com/James Preston

Zdjęcie: Flickr.com/James Preston

Wypoczynek

Wakacje to mimo wszystko jednak nie tylko chłonięcie wiedzy historycznej. Tak naprawdę dla wielu z nas kluczowym momentem każdego urlopu jest pierwsze wyjście na plażę – i tutaj czaić się może poważny problem. Okazuje się bowiem, że w centralnej i wschodniej części Krety, piaszczyste plaże są domeną większych kurortów. Opuszczone, nieskażone ludzkim pierwiastkiem zatoki z dużą dozą prawdopodobieństwa zaprowadzą wypoczynkowiczów do morza… przez skały. Dlatego też warto zastanowić się nad wybraniem jednego z kilku największych kreteńskich kurortów.

Za najważniejszy kurort zlokalizowany niedaleko Heraklionu należy uznać miejscowość Stalida (Stalis). To malownicze miasteczko pozostaje najlepszym wyborem dla rodzin z dziećmi, dla których priorytetem jest bezpieczeństwo o komfort, a nie wieczorne szaleństwo. Wybrzeże w Stalidzie tak naprawdę podzielone jest na kilkanaście stref należących do konkretnych barów czy restauracji. Cena za dwa leżaki z parasolem wynosi jedynie 5€ za dzień: w cenie tej zawiera się jednak nie tylko koszt leżaków, ale również dostęp do sieci Wi-Fi oraz do prysznica.

Zdjęcie: Flickr.com/cretanbeaches.com Alexandros Roniotis

Zdjęcie: Flickr.com/cretanbeaches.com Alexandros Roniotis

W mieście próżno szukać większego rynku czy placu. Jak to ma miejsce w przypadku nadmorskich miejscowości, całe życie skumulowane jest wokół nadmorskiej promenady Agiou Ioannou (Αγίου Ιωάννου). Ta z kolei wieczorem budzi się do życia, oferując klientom najróżniejsze formy rozrywki. I tak, zmierzając od centrum w stronę Malii miniemy przemiłego pana naleśnikarza, który od świtu do nocy smaży, umilając czas pieśnią i uśmiechem. Usłyszymy również kilkanaście zespołów grających muzykę na żywo, miniemy kilka zabaw w bingo oraz tradycyjne greckie tańce. Grek Zorba oraz tłuczenie talerzy w gratisie.

Czego chcieć więcej? Rzeczywiście, nie sposób wyobrazić sobie lepszego miejsca na urlop. Niestety musimy nieco sprowadzić największych optymistów na ziemię – Stalida, podobnie jak cała Kreta, niestety nie oferuje swoich usług przez cały rok. Sezon zaczyna się wraz z pierwszymi dniami kwietnia, kończy się zaś na początku listopada. Bo niestety nawet w takim raju jak Kreta, czasami bywa chłodno.