Podróże do Rumunii stały się w ostatnich latach niezwykle popularne wśród Polaków. Wiele osób decyduje się na podróż samochodem bo, cóż tu dużo mówić, komunikacja pozostawia wciąż sporo do życzenia (szczególnie w zakresie pociągów, bo samolotem do Bukaresztu da się dolecieć bez większych problemów). Ci, którzy jadą samochodem bardzo często kierują się do Rumunii przez przejście graniczne Bors (i Bors II). Tuż za granicą znajduje się miasto Oradea, które dziś można ominąć obwodnicą. I niestety bardzo dużo osób tak właśnie robi, nastawiając się na znacznie bardziej znane miasta Transylwanii, góry czy wybrzeże Morza Czarnego.
Oradea pozostaje w ten sposób miastem niedocenianym przez turystów. A szkoda. Oradea- niewielka, kameralna od około 10 lat coraz bardziej zyskuje na urodzie i atrakcyjności. Rzeczywiście, jeśli ktoś odwiedzał ją wcześniej mógł poczuć się zawiedziony. Centrum wręcz straszyło odrapanymi kamienicami, ogólnym nieporządkiem i widocznym brakiem pomysłu na przyciągnięcie turystów. Na szczęście te czasy minęły, a ogromny potencjał miasta wreszcie jest uwidoczniony.Dlatego warto zboczyć z obwodnicy i zatrzymać się w centrum, choćby na dwie godziny, by odkryć urok Oradei.
Oradea to piąte pod względem wielkości miasto Rumunii, liczące niespełna 250 tys. mieszkańców. Na jego obrzeżach znajdują się dwa popularne uzdrowiska wykorzystujące wody termalne, Baile Felix i Baile 1 Mai. Historyczne centrum zlokalizowane jest nad rzeką Crisul Repede (Szybki Keresz) i składa się placu Uniri wraz z przylegającym deptakiem, zabudowaną eklektycznymi pałacami i kamienicami aleją Calea Republicii po drugiej stronie rzeki oraz dawnej twierdzy Cetatea Oradea, w której mieści się obecnie Muzeum.
Historia miasta sięga XI w., gdy Władysław I Święty, król Węgier utworzył tu biskupstwo. Miasto nie nazywało się jeszcze Oradeą, ale z łaciny Varadium, co przeszło do języka polskiego. W okresie staropolskim mówiono nań Wielki Waradyn i był to bardzo ważny ośrodek handlowy, jedno z głównych miast Królestwa Węgier. Ze względu na swoje położenie Waradyn był wielokrotnie niszczony przez najazdy. Okresy świetności miasta przeplatały się z upadkiem spowodowanym wojnami, powstaniami i plagami zarazy. Stabilizacja nastąpiła w XVIII w., już w granicach Monarchii Habsburgów. To właśnie koniec XVIII w. oraz XIX w. jest uznawany za najlepszy w dziejach Oradei. Rozkwit gospodarczy pociągnął za sobą rozwój kultury, przyciągnął elitę oraz zachęcił do inwestycji. Nastąpiły wówczas dwie duże przebudowy miasta, których skutki widoczne są do dziś. Jedna w stylu barokowym, a druga eklektycznym i secesyjnym.
Po I wojnie światowej Oradea znalazła się w granicach Rumunii, ale w 1940 r. przyłączono je do Węgier. W skład Rumunii weszło ponownie po II wojnie światowej, ale żyje tu nadal duża mniejszość węgierska.
Centrum Oradei jest plac Piata Uniri, przy którym wznoszą się kościoły i reprezentacyjne budynki miejskie. Oprócz okazałego eklektycznego ratusza są to katolicka Bazylika św. Władysława, grekokatolicka katedra św. Mikołaja oraz prawosławna katedra Zaśnięcia Matki Bożej nazywana też cerkwią księżycową. Wszystkie trzy wybudowano w stylu barokowym z elementami klasycyzmu pod koniec XVIII w. Ciekawostką jest cerkiew księżycowa, nazywana tak ze względu na unikalny zegar wskazujący fazy księżyca. W zachodniej pierzei placu wzrok przyciąga pomalowany na różowo Pałac biskupów grekokatolickich z początku XX w. To przykład charakterystycznego dla Oradei stylu secesyjnego nawiązującego także do tradycyjnej architektury rumuńskiej. Po sąsiedzku, stoi gmach Kolegium Grekokatolickiego (obecnie liceum), wybudowany w stylu odrodzenia rumuńskiego. Bardzo często jego dziedziniec jest otwarty, co pozwala podziwiać piękne krużganki.
Do najbardziej rozpoznawalnych budowli Oradei należy znajdujący się po drugiej stronie placu secesyjny Pałac Czarnego Orła (Palatul Vulturul Negru) z wewnętrznym pasażem handlowym. Jego nazwa pochodzi od witrażu z czarnym orłem umieszczonym wewnątrz budynku. Wiele secesyjnych i eklektycznych kamienic oraz pałaców można też zobaczyć na sąsiednim deptaku i na Alei Calea Republicii po drugiej stronie Kereszu. W sąsiedztwie placu, nad rzeką znajduje się też odrestaurowana synagoga neologiczna. Z kolei w pewnej odległości od centrum, na północnym brzegu Kereszu można oglądać największy barokowy kościół Rumunii czyli katedrę rzymskokatolicką wraz z przylegającym do niej pałacem biskupim.
Podążając z Piata Uniri na wschód można dojść do pozostałości twierdzy z widocznymi i dobrze zachowanymi bastionami. Dziś w budynkach stojących wśród dawnych umocnień mieści się muzeum.
Na zwiedzanie głównych punktów Oradei nie trzeba więcej niż 2-3 godziny. Miasto ma także dużo restauracji i barów i wieczorem jest gdzie posiedzieć przy piwie lub winie. Dlatego jadąc do Rumunii warto rozważyć postój tu, a nie tylko przejazd obwodnicą by szybko znaleźć się w innych częściach tego fascynującego kraju.