Wiele jest powodów przemawiających za tym, żeby na lotnisko dotrzeć własnym autem, a nie pociągiem albo autobusem. Oto kilka z tych, które wspomina się rzadziej, a które mogą skłonić wiele osób do skorzystania z własnego auta.
Więcej swobody to więcej zwiedzania
Wakacje zwykle trwają dłużej niż sam pobyt w kurorcie nad ciepłym morzem. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by po drodze na lotnisko zahaczyć o ciekawe miejsca w Polsce. Jest ich sporo: Wieżyca, Wieliczka, Sandomierz czy Puszcza Kampinoska, a każde części osób wypadnie po drodze w kierunku lotniska. Dodatkowy jedno lub dwudniowy wypoczynek pozwoli zobaczyć jeszcze więcej i jeszcze bardziej nacieszyć się wakacjami.
Mniej rzucania walizkami
Nawet mając nieduży bagaż, można się zmęczyć już na samą myśl o tym, ile razy trzeba go będzie przekładać. Samochód ułatwia sprawę, bo można zabrać to, co się chce, i wypakować dopiero na parkingu (najlepiej od razu do busa transferowego, w którym nie będzie to wymagało podnoszenia walizki nad głowę). Bez przepakowywania na trasie taksówka-autobus-pociąg-autobus.
Powrót bez stresu
O ile organizacja wyjazdu jest stosunkowo łatwa, to już powrót zwykle komplikuje się bardziej. Z doświadczeń, którymi podzielili się z nami właściciele serwisu odlotowyparking.pl, na co dzień obsługujący parking przy najważniejszym polskim lotnisku, czyli przy Okęciu, wynika, że spora część lotów powrotnych nie wpasowuje się w rozkład. To znaczy, że zakup biletów na pociąg lub autobus z wyprzedzeniem jest nieco ryzykownym posunięciem. Czy nie wygodniej jest po prostu wsiąść w auto i pojechać do domu?
Radość wynika z oczekiwania
Jest całkiem spora grupa osób, które sam dojazd na lotnisko już traktują jako wypoczynek, bo przyjemność sprawia im jazda samochodem. Czerpanie radości z dojazdu na lotnisko też jest możliwe. To element radosnego oczekiwania, tym bardziej że przy całym narzekaniu na polskie drogi trzeba stwierdzić, że zwykle nawet zwyczajna jazda pozwala zobaczyć coś interesującego.
Mniej stresu
Podróżujący z dziećmi na pewno już wiedzą, że czasem pociechy po wejściu do autobusu zamieniają się w upiory. Dzieciaki lubią podróżować tymi środkami lokomocji, w których czują się bezpiecznie. I jeśli do pokonania byłoby tylko parę przystanków miejskim autobusem, to da się to znieść, ale dojazd na przykład z Poznania do Warszawy autobusem lub pociągiem z marudnym dzieckiem będzie naprawdę kiepskim początkiem urlopu. Może i dorosłym trudno zrozumieć zachowanie dzieci, ale przecież to nie powinno przeszkadzać w takim zorganizowaniu wycieczki, żeby każdy był zadowolony.