Unijne przepisy gwarantują podróżującym liniami lotniczymi wypłatę rekompensaty za opóźniony lub odwołany lot. Jednak nie jest łatwo ją uzyskać. Pasażerów często przeraża biurokracja, koszty i czas postępowania sądowego. Często też nie wiedzą, co im przysługuje w takiej sytuacji i o co mogą się ubiegać. Dodatkowo linie lotnicze często wykorzystują zapis o nadzwyczajnych okolicznościach, żeby nie wypłacać rekompensaty. To wina luki w prawie – oceniają eksperci serwisu Opoznionysamolot.pl.
Okres letni sprzyja wzmożonemu ruchowi turystycznemu. W szczycie wakacyjnym częściej wykupujemy wycieczki spakietowane (hotel z przelotem) lub rezerwujemy loty czarterami. W obu przypadkach obowiązują przepisy europejskie, traktujące tak samo podróż czarterem jak rejsy regularnymi czy tanimi liniami.
– Jeżeli wylatujemy z Polski lub przylatujemy do Polski z przewoźnikiem, który ma siedzibę w Unii Europejskiej, musi on nam zagwarantować podstawową opiekę, jeżeli samolot jest opóźniony o co najmniej dwie godziny. Podstawowa opieka oznacza zapewnienie posiłków lub napojów – przypomina w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Marcin Maciejewski, adwokat, ekspert marki Opoznionysamolot.pl.
Często jest to voucher do wykorzystania na lotnisku, ale na niską kwotę. Ekspert radzi, by w takiej sytuacji zachować wszystkie paragony za żywność czy napoje, które zakupiliśmy w oczekiwaniu na opóźniony samolot. Po powrocie do kraju lub po zakończeniu podróży można dochodzić zwrotu kwoty, którą zapłaciliśmy z własnej kieszeni.
Jeśli nasz lot zostanie odwołany, przewoźnik ma obowiązek zagwarantowania nam dotarcia do punktu docelowego w najszybszym możliwym terminie. Oznacza to, że linia powinna przebukować lot na każdą inną linię, nawet konkurencyjną i sama za to zapłacić.
– W przypadku lotu przypadającego na kolejny dzień, przysługuje nam hotel. Linia lotnicza ma obowiązek zapewnić nam nocleg oraz transport do hotelu i z hotelu. Często jest to właśnie rozwiązywane też w taki sposób, że przedstawiciel przewoźnika wydaje nam vouchery – mówi Marcin Maciejewski.
W sytuacji odwołanego lub opóźnionego o ponad 3 godziny lotu pasażerowie mogą starać się o rekompensatę finansową od przewoźnika w wysokości od 250 nawet do 600 euro na trasach poza Unią Europejską.
– Nie musimy tutaj specjalnie udowadniać poniesionych szkód, musimy tylko i wyłącznie mieć bilet lotniczy, żeby zgłosić do linii lotniczej roszczenie o rekompensatę ryczałtową – mówi Marcin Maciejewski.
Linie lotnicze często powołują się na okoliczności nadzwyczajne, które zwalniają ich z obowiązku wypłaty rekompensaty. Prawnicy marki Opoznionysamolot.pl, którzy zajmują się uzyskiwaniem rekompensat za opóźniony lub odwołany lot, podkreślają, że to wykorzystywanie luk w prawie.
– Przewoźnicy mają bardzo szeroką definicję tego terminu. Np. usterka techniczna samolotu, choroba pilota, strajk stewardes to dla nich okoliczności nadzwyczajne. Pasażerowie muszą pamiętać, że jakiekolwiek problemy organizacyjne wewnątrz podmiotu gospodarczego, jakim jest przewoźnik lotniczy, to jest przesłanka wewnętrzna i nie można tego w żaden sposób zakwalifikować jako przesłankę zwalniającą przewoźnika z wypłaty odszkodowania – podkreśla adwokat.
Z uwagi na to, że definicja terminu „nadzwyczajna okoliczność” nie jest jednoznaczna, wszystko zależy od decyzji sądu. Choć w większości spraw sądy nie uznają strajków jako takiej okoliczności i nakazują wypłatę rekompensaty, to zdarzają się także orzeczenia na niekorzyść pasażerów.
Przepisy nie precyzują także terminu udzielenia odpowiedzi na reklamację lotniczą. To oznacza, że linie lotnicze mają nieograniczony czas na reakcję, co często skutkuje tym, że zniechęceni milczeniem przewoźnika konsumenci rezygnują z dochodzenia swoich praw.
Ekspert dodaje, że z roku na rok liczba roszczeń wobec linii lotniczych rośnie, jednak wciąż Polacy są w tyle za Brytyjczykami czy Niemcami. To kwestia świadomości i wiedzy o przysługujących nam prawach.
Mówi: Marcin Maciejewski, adwokat
Fot. Jorge Díaz / flickr