Misja helikopter to druga książka Simone Moro opublikowana w Polsce.
W styczniu 2015 ukazała się na rynku książka Zew Lodu. Ta książka powstała w ekstremalnych warunkach: podczas dramatycznej zimowej wyprawy na Nanga Parbat (8126 m n.p.m.), jeden z najniebezpieczniejszych ośmiotysięczników. W czasie krótkich przerw we wspinaczce Simone Moro opowiada w niej o swoich wyczynach, które zelektryzowały himalaistyczny świat. Wśród ludzi, którzy byli jego mistrzami, jednym tchem wymienia Jerzego Kukuczkę i polskich prekursorów zimowej wspinaczki: Krzysztofa Wielickiego, Macieja Berbekę Artura Hajzera oraz Andrzeja Zawadę. Opowiada również o wyprawie, w której zginął jego wspinaczkowy partner i przyjaciel Anatolij Bukriejew.
Simone Moro – najbardziej utytułowany i najpopularniejszy himalaista świata, cieszy się olbrzymim zainteresowaniem mediów nie tylko ze względu na dokonania sportowe, ale także ze względu na sportową postawę i pozytywną filozofię życia. Jego zimowe wejście na szczyt Nanga Parbat zostało okrzyknięte mianem wydarzenia 2016 roku! Jest drugim po Jerzym Kukuczce, zdobywcą czterech ośmiotysięczników zimą. Ale co robić, kiedy człowiekowi uzależnionemu od ekstremalnej wspinaczki zabraknie ośmiotysięczników do zdobycia? Można na przykład spróbować zrealizować inne wielkie marzenie. Marzenie o lataniu.
Dokonawszy pierwszego zimowego wejścia na Makalu (8463 m n.p.m.) w Nepalu, po tym jak przez 30 lat najlepsi alpiniści na świecie podejmowali daremne próby jego zdobycia, doszedłem do wniosku, że nadeszła odpowiednia albo nawet jedyna i ostatnia chwila na realizację innego szalonego pomysłu. Miałem dwie możliwości: rozpocząć kurs na licencję pilota albo zarzucić moje marzenie, uznając je za nierealne, za coś, co przekształciłoby się w wyrzut sumienia lub w klasyczny, wiecznie odkładany pod różnymi pretekstami projekt.
Simone Moro zawsze chciał pilotować helikoptery. Zdobył licencję, kupił śmigłowiec – ale nie po to, żeby uprawiać drogie hobby. Miał plan: stworzyć himalajskie pogotowie. Dowieść, że można nieść skuteczną pomoc zarówno szalonym turystom, lokalnej ludności pozbawionej możliwości uzyskania pomocy medycznej nawet przy najprostszych złamaniach czy komplikacjach przy porodzie, jak i tym, którzy wyczynowo wspinają się na najwyższe szczyty.
Działałem wbrew logice, nie uwzględniając mojego wieku, wbrew kalkulacjom finansowym i uwarunkowaniom kulturowym. Przeciw wszystkiemu co chciało przystopować moje marzenie o uzyskaniu licencji profesjonalnego pilota helikopterów w wieku 42 lat, wyspecjalizowaniu się w lotach górskich i akcjach ratunkowych na dużych wysokościach.
Simone Moro udowadnia, że śmierć nie jest przeznaczeniem najwybitniejszych himalaistów świata i wciela w życie plan, by dzięki helikopterom zmienić los innych. Jak się okazuje, jest to plan nie mniej trudny a przygoda z himalajskim pogotowiem nie mniej fascynująca niż wspinaczkowe wyczyny Simone Moro.
W tej książce chcę opowiedzieć o przełomowych spotkaniach i o drodze, którą przeszedłem, żeby spełnić moje marzenie wetknięcia głowy w chmury, podobnie jak już to kiedyś zrobiłem, wspinając się na najwyższe szczyty Ziemi, skacząc z samolotu na spadochronie i w specjalnym kombinezonie wingsuit. Teraz chciałem to zrobić inaczej, nie koncentrując się wyłącznie na aspekcie sportowym lub rozrywkowym, i odkryć jeszcze raz, że nigdy nie jest za późno na marzenia ‒ do każdego wieku trzeba tylko dobrać odpowiednie.
Simone Moro (ur. 27 października 1967 w Bergamo) – włoski wspinacz, alpinista, himalaista. Jest drugim po Jerzym Kukuczce, który zdobył zimą cztery ośmiotysięczniki – Sziszapangmę, Makalu, Gaszerbrum II oraz Nanga Parbat oraz pierwszym i jedynym, który ma cztery pierwsze zimowe wejścia na ośmiotysięczniki. W sumie zdobył osiem z czternastu najwyższych szczytów świata, na Mount Evereście był cztery razy. Do jego partnerów wspinaczkowych należeli m.in. nieżyjący już Polak Piotr Morawski i Kazachowie Anatolij Bukriejew i Denis Urubko.
Simone Moro jest znany nie tylko z brawurowych wyczynów, ale też z bohaterstwa. Został laureatem nagrody Fair Play za to, że zrezygnował ze zdobycia Lhotse, by ratować brytyjskiego himalaistę Toma Mooresa.