Mała Obwodnica Bieszczadzka

Bieszczady to region, który coraz częściej odwiedzany jest przez turystów ze względu na swoje walory krajobrazowe. Górskie wędrówki, dalekie widoki, spędzanie czasu na łonie przyrody to najpopularniejsze tu formy turystyki. Niestety kiedy pogoda zawodzi warto mieć w zanadrzu coś innego. Na taki czas doskonałym pomysłem może być objazdówka pozwalająca poznać bieszczadzkie miejscowości. Popularna trasa takiej wycieczki wiedzie tak zwaną Małą Obwodnicą Bieszczadzką, która obejmuje tereny otaczające Jezioro Solińskie. Jest to także świetna propozycja dla osób, które lubią turystykę rowerową.

Trasa ma swój początek w Lesku, które samo w sobie stanowi ciekawą atrakcję turystyczną. Znajdziemy tu jeden z najstarszych w Polsce kirkutów, synagogę, gotycki kościół farny oraz zamek, którego przebudową kierował Wincenty Pol. Niedaleko za wschodnimi rogatkami miasta, w miejscowości Glinne wznosi się wychodnia skalna nazywana Kamieniem Leskim. Jest ona dziś pomnikiem przyrody i w związku z tym objęta jest ochroną. Jej strome ściany robią największe wrażenie, kiedy patrzy się na nie z samego dołu. Spod Kamienia roztacza się także malownicza panorama w kierunku Pogórza Przemyskiego i Gór Słonnych.

Pierwszy etap wycieczki przebiega drogą nr 84. Trasa jest widokowa i ciekawa. Warto zboczyć na chwilę z głównej drogi i zajechać do Uherzec Mineralnych, gdzie znajduje się barokowy kościół obronny, Bieszczadzka Szkoła Rzemiosł oraz udostępniony do zwiedzania browar Ursa Maior. Na miejscu zaopatrzyć się też można w doskonałe piwo, które wypuszczane jest na rynek krótkimi seriami. Przy wjeździe do Uherzec znajduje się stacja kolejowa, która jest dziś bazą Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych, jednej z największych atrakcji regionu.

W kolejnej miejscowości, Olszanicy podziwiać za to można wyremontowany pałac Jordanów położony w parku, nad stawem. Znajduje się on tuż przy drodze, a wewnątrz mieści się ośrodek szkoleniowo – wypoczynkowy. W ten sposób przez Stefkową i Ustjanową docieramy do Ustrzyk Dolnych, największego ośrodka tej części Bieszczadów. Na skrzyżowaniu wybieramy kierunek na Ustrzyki Górne (droga 896) i wjeżdżamy w krainę cerkwi. Znajdują się one niemal w każdej miejscowości. Nie uległy zniszczeniu po II wojnie światowej, gdyż do 1950 roku obszar ten należał do ZSRR i był zamieszkany przez ludność należącą do kościoła wschodniego. Warto zatrzymać się przy huculskiej cerkwi w Hoszowie, niewielkiej świątyni w Żłobku oraz zajrzeć do cerkwi w Rabem, gdzie znajduje się kompletny ikonostas. Można także zjechać kilka kilometrów w prawo i zobaczyć prawdziwą bieszczadzką perełkę architektoniczną czyli cerkiew w Równi.

Kolejną dużą miejscowością na naszej trasie jest Czarna. Na skrzyżowaniu wybieramy drogę numer 894 w kierunku Polańczyka i Hoczwi i przez potężne, niedawno umocnione osuwisko zmierzamy w stronę Polany. Na trasie znajdziemy widokowy parking, z którego podziwiać można panoramy. Polana to obok Czarnej dwie najważniejsze w tym rejonie miejscowości związane z wydobyciem ropy naftowej. Dziś są to ilości mikroskopijne, ale w Polanie na początku XX wieku doszło do potężnej erupcji złoża. Strumień ropy wystrzelił w górę i „czarne złoto” przez kilka dni spływało do okolicznych potoków. W miejscowości można też zobaczyć ciekawą cerkiew z XVIII wieku. A w jednym z przysiółków także prywatne Muzeum Historii Bieszczad z kolekcją obejmującą dawne wyposażenie domów, elementy wyposażenia cerkwi, narzędzia, ale i tablice informacyjne z okresu powojennego.

Za Polaną znajduje się już teren bezpośrednio związany z Jeziorem Solińskim. Leżące obok siebie miejscowości Chrewt i Rajskie w dużej części zniknęły pod wodą w czasie napełniania zbiornika. Znaleźć tu można sporo gospodarstw agroturystycznych oraz bary. Jednak prawdziwy rozkwit turystyki związanej z Jeziorem widać dopiero w Bukowcu i Wołkowyi. Miejscowości te żyją dziś z turystów wypoczywających nad Bieszczadzkim Morzem. Zewsząd widać wypożyczalnie sprzętu wodnego, reklamy pensjonatów i gospodarstw agroturystycznych oraz smażalnie i bary. To duży kontrast z dotychczasową trasą, która należała do wyjątkowo spokojnych. Apogeum nadjeziornego szaleństwa następuje na naszej trasie w Polańczyku, który słynie także z położonego na półwyspie uzdrowiska klimatycznego. Z niewielkiego wzgórza Sawin leżącego przy skręcie na cypel podziwiać można dalekie widoki, sięgające aż Bieszczadów Wysokich. W ostatnim czasie postawiono tu ławki i stoliki. Jeśli nadal nie mamy dość takich klimatów to w sąsiednim Myczkowie możemy skręcić w prawo i dojechać do Soliny, którą nazwać można bez przesady stolicą tego rejonu. W samym zaś Myczkowie warto zobaczyć Muzeum Bojków, które przybliża historię dawnych mieszkańców Bieszczad.

Ostatni etap trasy to przejazd przez miejscowości Berezka, Średnia Wieś, Bachlawa i Hoczew do Leska. Pierwsza z nich słynie przede wszystkim z dużej liczby gospodarstw agroturystycznych oraz kilku stadnin koni. W okolicy wytyczono szlaki jeździeckie, dzięki którym można poznawać północną część Bieszczadów w siodle. Z kolei w Średniej Wsi zobaczyć można najpiękniejszy w tym rejonie drewniany kościół. Patrząc na jego harmonijną bryłę ciężko uwierzyć, że jego wieże dostawiono do XVI wiecznego korpusu dopiero pod koniec XX wieku. Hoczew, gdzie osiągamy drogę 893 z Cisnej do Leska, to jedna z najważniejszych przed wiekami miejscowości w Bieszczadach. Była siedzibą rodziny Balów, która kolonizowała dolinę Hoczewki i Solinki. Dziś wspomnieniem po dawnej świetności jest murowany kościół św. Anny z XVII wieku oraz dość mocno zarośnięte pozostałości murów tutejszego zamku.

W ten sposób docieramy do Leska, gdzie zaczynaliśmy wycieczkę. Wjeżdżamy do niego przez most na Sanie przy którym wypatrzyć można ruiny bunkra z Linii Mołotowa. Tak kończy się objazd Małej Obwodnicy Bieszczadzkiej, który na pewno pozostanie na długo we wspomnieniach.